Nie da się ukryć, że jednym z najważniejszych kryteriów przy zatrudnianiu tłumacza jest cena. To zrozumiałe, każdy wolałby oszczędzać na tłumaczeniu jeśli to tylko możliwe. Ale oszczędzając tylko pozornie płacimy za to samo.
Cena zawsze jest wprost proporcjonalna do ceny. Tak jest w każdej dziedzinie, również w tłumaczeniu. Tłumacz doświadczony i świadomy swoich kompetencji nie boi się proponować stawek powyżej średniej. Wie, że jego profesjonalizm zawsze pozwoli mu znaleźć interesujące zlecenia.
Pozory mylą
Bardzo niskie ceny w porównaniu z konkurencją na pierwszy rzut oka wydają się atrakcyjne… Mogą jednak świadczyć o tym, że tłumacz nie cieszy się dużym zainteresowaniem i niskimi cenami stara się przyciągnąć kogokolwiek, wychodząc z założenia, że lepsza jakakolwiek praca, niż żadna. Takie podejście jest w pewien sposób logiczne, ale wysyłany w ten sposób komunikat może obrócić się przeciwko tłumaczowi, mówiąc: „Jestem za słaby, aby ktoś chciał mnie zatrudnić. Mogę pracować za niskie stawki, trudno”.
Chytry traci dwa razy
Wiele osób chce oszczędzać na tłumaczeniu. To często sprawia, że ostateczny koszt jest wyższy, niż mógłby być w przypadku zatrudnienia tłumacza ze „średniej półki”. Dzieje się tak zwłaszcza w przypadku tłumaczeń pisemnych. Zleceniodawca zatrudnia tłumacza za najniższą stawkę rynkową, po czym otrzymuje tłumaczenie pełne błędów i nie nadające się do publikacji. To oznacza konieczność zatrudnienia drugiego tłumacza, który to poprawi lub w skrajnych przypadkach wykona zadanie od początku. Ale tu pojawia się problem: on również będzie musiał otrzymać wynagrodzenie i to nie mniejsze, niż pierwszy tłumacz. W rezultacie całkowity koszt będzie nawet dwa razy wyższy.
Weźmy inny przykład, tym razem z tłumaczeń ustnych. Załóżmy, że pewien przedsiębiorca prowadzi współpracę z inną firmą zza granicy i planuje spotkanie biznesowe, na które zatrudnia tłumacza. Przebieg rozmowy w dużej mierze będzie zależał właśnie od tłumacza, który reprezentuje przedsiębiorcę – jest jego wizytówką. Jeśli okaże się niekompetentny i nieprzygotowany, obcokrajowiec wyrobi sobie złe zdanie nie tylko o nim, ale również o przedsiębiorcy, który go zatrudnił. Jednym z przejawów profesjonalizmu jest to, jakimi ludźmi się otaczamy: przypadkowymi i najtańszymi, czy może starannie wyselekcjonowanymi, którym można zaufać.
Nie warto oszczędzać na tłumaczeniu
A jak wygląda to z perspektywy tłumacza, który ma świadomość, że pracuje poniżej średniej ceny rynkowej? Trudno się spodziewać, że będzie podchodził z szacunkiem do zleceniodawcy, który na każdym kroku stara się zaoszczędzić, nie dbając przy tym o jakość usługi. Niestety życie pokazuje, że próba zaoszczędzenia na tłumaczeniu kończy się źle. Dlatego warto starannie wybrać tłumacza, z którym będziemy współpracować na stałe, aby mieć pewność, że wywiąże się ze swojego zadania.
Pingback: Jak znaleźć tłumacza? 7 praktycznych porad